dobrze pokazane realia państw niedemokratycznych, ale sama postać Suu została poniekąd pominięta i pozostała w moim mniemaniu bezbarwna, miałam wrażenie, że to film o mężu Suu, i ta też postać i to, co się z nią działo wzbudziło we mnie większe zainteresowanie.
Całymi latami noblistka była więziona przez wojskowych, toteż twórcy nie mogli do końca ukazać jej okresu przebywania w areszcie domowym. Poza tym wydaje się, że w mediach (przynajmniej polskich) nie mówiono za wiele o losach jej rodziny. Przedstawienie jej przez Bessona mogło być zamierzone; nie wiedziałem np., że junta odmówiła możliwości spotkania się z mężem przed jego śmiercią.
W Birmie wojskowi dopiero oddają władzę, więc może w przyszłości będzie możliwe szczegółowe ukazanie jej życia.